Moja historia z podróżowaniem w tle rozpoczęła się w 1998 roku! Od dziecka marzyłam tylko o nich. Na Komunię wszyscy chcieli dostać zegarki, a ja globus. I go dostałam! Był taki podświetlany! Odtąd wygrywałam wszystkie potyczki w grze „Państwa i Miasta”. Moim rodzicom oznajmiłam, że odwiedzę Amerykę Południową i Afrykę. W smutnej i szarej rzeczywistości komunizmu, w której prawie nikt nie miał nawet paszportu, popatrzyli na mnie z troską i zaproponowali zmianę marzeń. Nic z tego!
Podróżowanie zaczęłam „z grubej rury”. W swoją pierwszą samodzielną wyprawę wyruszyłam do Iranu! Był to właśnie rok 1998. Będąc na studiach dziennych za dobre wyniki w nauce otrzymywałam stypendium naukowe. Pozwoliło mi ono przez miesiąc swobodnie podróżować po tym nieprzystępnym kraju, który w rzeczywistości był jak z baśni o Szeherezadzie. W Internecie nie istniały wtedy jakiekolwiek strony na temat podróżowania. Nie pojechałam jednak w ciemno. Już do pierwszej swojej podróży byłam przygotowana. Miałam informacje z programu „Globtroter” emitowanego wówczas w telewizji regionalnej. W ambasadzie Iranu załatwiłam wizę oraz dostałam materiały na temat kultury i zwyczajów. W międzyczasie przysłano mi z Australii kosztujący wtedy majątek przewodnik „Lonely Planet”.
Wówczas ta podróż, krótko mówiąc, była jak odkrywanie nowego świata! Ekscytacja, która towarzyszyła niezliczonym przygodom podczas tej pierwszej wyprawy, pewność siebie, która rosła wraz z pokonywaniem kolejnych trudności, spowodowały, że wpadłam po uszy w najlepsze i najzdrowsze uzależnienie na świecie – w dromomanię. Wskutek tego już ponad 50 razy wybierałam się w świat bez biur podróży.
Nie lubię jeździć nieprzygotowana. Nie lubię też tracić czasu. Każda podróż ma elementy zaskakujące. Każda podróż to wyjście ze strefy komfortu. Dlatego też żeby zmaksymalizować poczucie bezpieczeństwa oraz efektywne zwiedzanie przygotowuję szczegółowo wszystkie wyprawy, nawet te w bardzo turystyczne miejsca. Szkoda coś fajnego przegapić!
Na punkcie bezpieczeństwa mam swoistego świra. Pewnie wynika to stąd, że przez 20 lat pracowałam w Policji. Zajmowałam się m.in. przestępczością nieletnich i przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie. Odeszłam, bo nadszedł czas na pomoc innym w spełnianiu ich marzeń – tych podróżniczych. Kiedyś przeczytałam, że ludzie najbardziej żałują tego, że nie podróżowali do miejsc i w sposób, który im najbardziej odpowiadał, pokrótce, na ich zasadach. Ja tymczasem tak podróżowałam zawsze. Nie przepadałam za ramami i regułami biur podróży. Zawsze wybierałam wolność i to co ja chcę zobaczyć, a nie co jest w planie przewodnika wycieczki.
Jeśli jesteś podobną osobą, ale nie masz czasu na przygotowanie sobie samodzielniej podróży „od A do Z”, to pozwól, że ja zrobię to za Ciebie. 😊 Moją misją jest dać innym to poczucie radości z eksploracji świata samemu, to poczucie sprawczości w spełnianiu własnych marzeń, które ja mam.
A dlaczego Travelmasters? Bo mam to szczęście, że moje doświadczenia podróżnicze zostały wzbogacone przez doznania mojej wspaniałej rodziny – męża i dzieci – którzy dołączyli do moich wypraw w świat.
Zacząłem podróżować po świecie dopiero wtedy, gdy poznałem moją żonę – Asię. Odkąd spróbowałem pierwszy raz, to nie mogę przestać! 😊 Asia układa plany, natomiast ja dostarczam wszelkich informacji dotyczących zabezpieczeń bagaży czy innego sprzętu, gadżetów podróżniczych, sprzętu foto oraz wybieram auta, którymi przemierzamy tysiące kilometrów w świecie.
Nasze dzieci ruszyły z nami w podróże poza Europę zanim skończyły 2 lata. Zaczynaliśmy od pakowania pieluch i słoiczków aby przejść do najważniejszego gadżetu teraz – telefonu i słuchawek. 😊 Na szczęście u nastolatków lista niezbędnych rzeczy jest krótka.
Podsumowując, wyciskamy życie jak cytrynkę i wybieramy się w każdą podróż, która nam się zamarzy.
Więcej tipów podróżniczych na naszych mediach społecznościowych: